Wczoraj rano byliśmy na szczepieniu, malutka troszkę zapłakała przy ukłuciu, ale jak ją ubrałam i wychodziłyśmy z gabinetu to już spała, a jak dojechaliśmy do domu to spała kolejne 2h :) Aż się troszkę zdziwiłam, bo myślałam, że będzie płacz niesamowity, a tu takie zaskoczenie, ale to dobrze, że mała jest twarda :P
Po południu byliśmy u ortopedy założyć tę szynę. Dlaczego dopiero teraz? Bo szyna przyszła dopiero w czwartek, a TEN ortopeda przyjmuje tylko we wtorki i środy więc to był najszybszy termin. U ortopedy kolejne pozytywne zaskoczenie, przy USG stwierdził, że JEST ZNACZNA POPRAWA lewego bioderka i że jak tak dalej będzie się poprawiać to za 3tygodnie mała będzie bez szyny. Przy badaniu też nie płakała, trochę jęczała przy zakładaniu, ale to chyba raczej z głodu, bo lekarz się spóźnił i mały głodomorek zdążył zgłodnieć :)) Mała już powoli się przyzwyczaja do tej szyny, zakładanie i zdejmowanie jest najgorsze, a jak już ma ją na sobie to nie płacze, więc jest dobrze. Dzisiaj jak jej zakładałam to miałyśmy 3 podejścia bo serce mi pękało, za 2 razem położyłam się z nią i zaczęłam jej tłumaczyć, że to dla jej dobra, żeby miała śliczne, zdrowe nóżki, patrzyła na mnie takimi oczkami jakby wszystko rozumiała i za 3 razem się udało! :) Dzielna babka z tej naszej Lenki :) Teraz leży w leżaczku i się uśmiecha więc chyba nie będzie tak źle.
Od dzisiaj zaczynamy akcje "POKOCHAJMY WÓZEK". Lenka po prostu nienawidzi wózka, jedyne spacery są możliwe tylko wtedy kiedy Lenka śpi, bo inaczej słyszy ją całe osiedle, a tak być nie może, bo nic w domu nie zrobię, ani zakupów, ani nic. Więc zaraz idziemy na podwórko i będziemy "ćwiczyć". Może płakać, krzyczeć, ale w końcu się przyzwyczai, prawda? :) A jak z waszymi dzieciaczkami? Lubią być w wózku? :)
Mama wczoraj miała "wychodne", jako, że moja bratowa zdała (w końcu :P) prawo jazdy tata zdeklarował się, że zostanie z córeczką, a mama może iść :) Ale mi było dziwnie.. A jak wróciłam do domu po max. 2h to czułam się jakby Lenki nie widziała tydzień :P A ona tak grzecznie spała wykąpana i najedzona :) Kochanego mam mężczyznę nie ma co! :))
ps. trzymajcie kciuki za nasze próby pokochania wózka :)
Starszy nienawidził wózka i darł się jak szalony, podobnie jak u Ciebie spacer był możliwy tylko podczas snu. Tak więc z wózka zrezygnowaliśmy jak miał jakiś rok i wolał spacery na własnych kończynach. Z młodszym natomiast nigdy nie było problemu. Wsiadamy i jedziemy 8)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
u nas pierwsza próba należy do (prawie) udanych , Lenka trochę pokrzyczała , ale w końcu zasnęła i ponad godzinny spacer mamy zaliczony :)
UsuńNie martw się tą szyną, szybko minie i malutka będzie miała zdrowe bioderka. Wiem, że to tak łatwo komuś pisać, ale 3 tygodnie to naprawdę nie tak długo. Powodzenia w walce o zdrowe nóżki.
OdpowiedzUsuńBiedactwo! :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że problem bioderek szybko minie ! Trzymam kciuki!
Dzielna Lenka!!!:)
OdpowiedzUsuńPokocha wózeczek, tylko bądź twarda :) Bo jak wyczuje że stęknie a mamcia ją ratuje z wózka to się nigdy nie nauczy ;)
Brawa dla Lenki!!
OdpowiedzUsuńI trzymam kciuki za Was :)
Moja nienawidziła nie tyle co wózka co gondoli i leżenia na płasko. Nawet jak ją chciałam oszukać i podczas snu na spacer wziąć to się budziła. Próbowałam wiele razy ale tak płakała ze aż się fioletowa na twarzy robiła i miałam wrażenie ze się dusi. Jedynie fotelik samochodowy jej pasuje i to w nim chodzimy na spacery teraz :) gondola schowana :)
OdpowiedzUsuńOj mój też na początku nie znosił wózka, ale z czasem minęło. Woziłam go nawet w domu i wkładałam głównie wtedy kiedy miał dobry humor:) teraz już mu sie dobrze kojarzy wózek i chętnie sobie siedzi:)
OdpowiedzUsuńLenka dzielna jest a jakby:)Przyzwyczai się na pewno:)
OdpowiedzUsuńU nas wózek był uwielbiany od samego początku, mogłam po 3-4 godziny spacerować i Młoda była szczęśliwa ;) Oby Wasza Maleńka też go polubiła!
OdpowiedzUsuńkochana ja miałam na moja córe taki sposób.... nie kładłam jej w dzień na kanapie ani do łóżeczka, ani do żadnego leżaczka tylko do wózka... spała tam, czuwała itd. oczywiscie nie non stop, ale jak tylko mogłam to wkładałam ją do wózeczka. nauczyła się, i w końcu mogłam wyjśc z domu. spróbuj może wam sie uda
OdpowiedzUsuńMój synek również na początku nie znosił wózka. Dobrym sposobem na niego okazało się wyłożenie wózka kocykiem, z którym kilka nocy spaliśmy, przesiąkniętym znajomym dla niego zapachem. Rozwiązanie to podpowiedziała mi położna i okazało się skuteczne. Młody po prostu bał się wózka, dla niego to było coś nowego i nieznanego, nie pachnącego mamusią jak wszystko wkoło. :) Spróbuj może i Twoja córcia się wyciszy w wózku czując zapach mamy :) Czasami nawet podrzucałam swoją bluzkę. Narzeczony mówił, że go "mamię" ;P
OdpowiedzUsuńPs. Znalazłam Twój blog w polecanych u innej mamy. Z chęcią będę zaglądac częściej. Zapraszam również do mnie.
Jaka Ona śliczna! Nie mogę się napatrzeć na te długie włoski :)
OdpowiedzUsuńteż mam córcię Lenkę :) tylko moja 5 dni starsza jest :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nowego bloga o tematyce dziecięcej :)
Piękna ta Twoja córa! :) Dzielna dziewczynka :)
OdpowiedzUsuńJaka cudowna ;)
OdpowiedzUsuńszkoda ze nie ma miejsca dla obserwatorow z checia bym sie dodala ;)
pozdrawiam
coraz-wiekszy-brzuszek.blogspot.com