Wielki świat, małej Lenki

Wielki świat, małej Lenki

poniedziałek, 21 października 2013

Zarazkowo.

Lenka już doszła do siebie, w nocy już nie kaszle. Został mały katarek do wyleczenia i będzie wszystko dobrze. Zarazki uciekły od Lenki i przeszły na mnie.. Rozłożyło mnie totalnie. Ale muszę spiąć pośladki i jutro mykam do szkoły. Nie ma co opuszczać :) W końcu dam radę...

"Dam radę" , "muszę dać radę" "poradzę sobie" to chyba najczęściej wypowiadane przeze mnie słowa.. Może jak będę powtarzać sobie to 100 razy dziennie to tak będzie? Musi! 

Staram się myśleć o wszystkim pozytywnie, są chwile załamki, ale przecież mam dla kogo się starać, tak? Nie powiem.. Nie raz już chciałam się poddać, rzucić tę szkołę daaaleko. Ale nie! Nie mogę. 

Ostatnio czuję się jakby sama z tym wszystkim.. Ze szkołą, z obowiązkami domowymi, z opieką nad Lenką.. Między mną, a P. COŚ się psuje.. Czasami są dni, że nie zamienimy ze sobą ani słowa. Tzn. ja proszę żeby on coś zrobił, on twierdzi, że jest zmęczony, ja się wkurzam i tak w kółko. Dlatego przez ostatnie dni już nawet nic nie mówię.. Wolę zrobić coś sama niż się denerwować. Czyżby kryzys? Na początku jak zamieszkaliśmy razem, urodziła się Lenka było idealnie. Dzieliliśmy się obowiązkami tak, żeby na wieczór wszystko było zrobione i żebyśmy mogli RAZEM odpocząć. A teraz? Teraz jest zupełnie inaczej.. Wczoraj wybuchłam. Popłakałam się i powiedziałam co czuję.. Wyszło tak, że P. posprzątał po obiedzie (wow!) z miną taką, że odechciało mi się już cokolwiek mówić. Oczywiście jak przyszedł czas na kąpiel Lenki byli u nas moi rodzice, moja siostra z chłopakiem to P. idealny mężczyzna. Wykąpał, ubrał (bo oczywiście ja robiłam to źle) uspał Lenkę. Czasami mam tego dość, bo mam wrażenie, że wszyscy obwiniają mnie, bo ja jestem nerwowa itd. Tylko, że nikt tego nie widzi, że wszystko jest na mojej głowie.. Ja też czasami bym chciała mieć prawo do zmęczenia...


Lence chyba rośnie ząbek. Od paru tygodni ślini się strasznie, a wczoraj wyczułam małą igiełkę. Czyżby coś chciało się przebić? :) Jak myślicie? :) 





 poranne zabawy z żółwikiem :))






12 komentarzy:

  1. Nadeszła pora na pierwszy ząbek! Przecież wiek już poważny ;)
    Kryzysy mają wszyscy.. i jeszcze nie raz tak będzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka czuprynka na główce!

    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  3. O rety, ale ona rośnie! :) I w tych kitkach to taka dziewczynka z niej, a nie niemowlaczek. ;) Super. :) Zapraszamy czasem do nas na bloga i pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mała jest boska :)
    Ja także powtarzam sobie "Damy radę" a w sobotę muszę dać radę bo czeka mnie 8godzin w szkole....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ma fryza pięknego. W sumie to moze cos w powietrzu jest, bo ja tez ostatnio mam jakiś totalny brak cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pogadaj z P. na spokojnie, powinien zrozumieć. Bo w nerwach to i jemu się udziela i się denerwuje i nic dobrego z tego nie wychodzi. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypadkowo trafiłam i będę śledzić :)
    Mam nadzieję, że "humory" miną i będzie lepiej. Każdy ma gorszy dzień i czas w życiu, ale trzeba jakoś przetrwać, by doczekać lepszego. Czego Wam życzę.
    Lenka - prześliczna dziewczynka!

    Zapraszam do mnie http://miszmasz00.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może P potrzebuje 'widowni'? ;) Spróbuj z Nim pogadać, bo widać że spoczął na laurach. Co do opuszczania szkoły - wiadomo, że nie można niepotrzebnie robić sobie zaległości, ale nic na siłę! Czasem lepiej darować sobie 2 dni i się szybko wyleczyć, niż męczyć się w szkole i sprawić, że zwykłe przeziębienie zmienia się w coś poważniejszego. Dbaj o siebie! :* Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz ja mam to samo czasem, że ja jestem ta zła bo się denerwuje, a też jestem po prostu zmęczona.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja tam nie wiem jak jets, bo czekam dopiero na dziecko, ale wiele moich koelzanek, ktore urodzily mowia, ze po urodzeniu czesto relacje strasznie sie psuja i robi sie ciezko. Mam nadzieje, ze wszytko wam sie ulozy, poowdzenia ! :D

    OdpowiedzUsuń