Wielki świat, małej Lenki

Wielki świat, małej Lenki

czwartek, 25 kwietnia 2013

Czekamy..

Wyprawka całkowicie skompletowana, torba spakowana, fotelik uszykowany pozostaje tylko czekać na godzinę zero! ;))

Dzisiaj dzień spędziłam nawet aktywnie, tzn. tak do 16 był aktywny, potem się położyłam i już nie wstałam, po prostu zabrakło mocy. 

Rano odprowadziłam bratanicę do przedszkola, musiałam wejść na drugie piętro i zejść, o zgrozo ;P Potem troszkę posprzątałam, położyłam się, znowu zaczęłam czuć, że COŚ się dzieje, ale zasnęłam i przeszło. Obudziłam się akurat jak był czas, żeby odebrać Julkę, więc ubrałam się i wyruszyłam na wędrówkę po schodach. ;P Po wyjściu ze szkoły poszłyśmy na frytki, a potem zobaczyć jak babcia nam pracuję ;) Spotkałam tam kosmetyczkę, która 'znalazła' ratunek na moje rozstępy, o ile nie będę karmić piersią. Jakieś zabiegi kwasem czy coś, ale nie wiem do końca, nie bardzo mnie to interesuję, ważniejsze jest dla mnie to, żeby karmić malutką i żeby była zdrowa. ;)) A na moje opuchnięte nogi, ręce i twarz poleciła, żebym mniej piła. Ograniczała do litra dziennie. Jak mi litr wody starczy na godzinę, o nie, nie, nie. ;)  Następnie poszłyśmy do domu i odpoczywałyśmy. Potem wybrałyśmy się na spacer na cmentarz i do biedronki hehe. Później przyjechał po mnie tata, pojechaliśmy się jeszcze po pampersy i do domu. No i wtedy się położyłam i już nie mogłam wstać tak mnie bolały nogi, ręce. W końcu wstałam i spojrzałam w lustro i aż się przeraziłam. Nie dość, że byłam cała czerwona to jeszcze prawie oczu nie miałam tak spuchłam znowu. Zmierzyłam ciśnienie, w sumie nie było źle bo było 117/60, ale za to puls znowu miałam wysoki - 140. Mama znowu zaczęła mnie straszyć, że muszę jechać do szpitala, bo to pewnie zatrucie ciążowe itd. Położyłam się i puls zmniejszył się do 120 więc już nie tak źle. Mówiłam o tych skokach lekarzowi ostatnio to mówił, że to pewnie pewnie przez tabletki. 

A co do opuchniętych nóg to rozmiar zwiększył mi się o 2 rozmiary ;P Jestem MARTA WIELKA STOPA ;P Śmiałam się, że na porodówkę pojade w butach Przemka bo w inne się już nie zmieszczę. ;) 

Jestem na etapie czytania o porodzie, oddychanie w czasie porodu, o karmieniu, przewijaniu, ubieraniu. Czytam książeczki od położnej i powiem Wam, że fajnie, że mi je dała. Myślę, że przydadzą mi się nie raz ;) 

A moje nastawienie jest coraz lepsze, ale.. i tak się boję. Ale będzie co ma być ;)))






Dobranoc. ;*

14 komentarzy:

  1. Już niedługo:-) Musisz wytrwać:)
    Buziaki:* Oszczędzaj się trochę, bo jeszcze przedwczesny poród wywołasz, jak tak będziesz biegać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie biegam, chodzę baaardzo powoli, jak kaczuszka ;P

      Usuń
  2. a mnie zarówno lekarz jak i położna na opuchnięte wszystko kazali duuużo pić. Trzymam kciuki, bo to już pewnie niedługo. Odpoczywaj! I powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to tłumaczyła tak, że 'gdzieś' ta woda musi się zebrać. No, ale co mam uschnać? ;P

      Usuń
  3. Się śmiej :) Ja szłam właśnie w butach męża!! :) Trzymaj się i nie stresuj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. trzymam kciuki! no i też czekam na wieści:)

    pomyśl, że tu za Tobą gromadka brzuchatek stoi w kolejce na poród, także nie jesteś sama!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy byłam w ciąży w zeszłe lato piłam wodę hektolitrami!! Głównie dlatego, że chciało mi się pić, ale nie puchłam. A rozstępami się nie przejmuj, jak zobaczysz córeczkę zapomnisz :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj już tak niedługo :D
    Znów ci zazdroszczę! Ale tak pozytywnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja już nie mam cierpliwości, czekam i czekam:) w pon już termin i mam nadzieję, że mała się nie spóźni, bo końcówki są najgorsze;)).
    A co do nóg, to mi również się powiększyły stopy ;D Nie mieszczę się w żadne buty praktycznie;) palce i stopy bd mi spuchły, moczenie nóg w ciepłej wodzie z solą podobno pomaga na opuchnięcia..
    Pozdrawiam cieplutko;))i cierpliwości;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze troszkę i maleńka będzie z Wami ! Dla dzieciątka nawet i pocierpiec można ; P, ale lepiej i tak leniuchowac ; P

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyno co się przejmujesz? Ja na porodówkę pojechałam w niezapiętych spodniach (tak to jest jak się ma jedne ciążowe i akurat do prania wrzuci :P ) kurtce brata i w kozaczkach na mega szpilce (bo ja chcę wyglądac!) :D Jak już wsiadłam do samochodu ze skurczami co 3 minuty to mi wszystko jedno było... ;)
    Gratuluję donoszenia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ten blog!!! Ja już Cię zaobserwowałam liczę na to samo ;] http://gicia-zakrecona-laura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń