Wielki świat, małej Lenki

Wielki świat, małej Lenki

poniedziałek, 27 maja 2013

Poród, szpital- wrażenia?

W końcu troszkę czasu, żeby coś napisać, malutka śpi, tata wyjechał w delegację, a mama ma chwilkę dla siebie.

Więc zacznijmy od początku, jakie mam wrażenia dotyczące porodu i pobytu w szpitalu? Na pewno nie zapomniane! Na dzień dzisiejszy nie chce nigdy więcej rodzić, wiem, że było warto, bo mam śliczną kruszynkę, ale nie.. Przerosło mnie to. 

Jak to się zaczęło? W piątek dostałam skurczy (szły z krzyża) były regularne, mniej więcej co 6minut i z skurczu na skurcz coraz mocniejsze. COŚ mi poleciało, więc myślałam, że odeszły mi wody, więc pojechaliśmy do szpitala. Przyjęli mnie na oddział, Przemka wyrzucili. Zrobili KTG - zero akcji porodowej. Badanie - rozwarcie na 1 palec, lekarz będący wtedy na dyżurze stwierdził, że OWSZEM WODY SIĘ SĄCZĄ. Oddelegowali mnie na sale i kazali leżeć, stwierdzili, że albo się wyśpię, albo urodzę. O 2 zaczęłam krwawić, poszłam do położnej ona na to nic, kazała ubrać wkładkę i leżeć. Ból się nasilał, panie na sali mówiły, że te bóle to nic w porównaniu z porodem, nie wierzyłam ich, a raczej nie potrafiłam sobie wyobrazić, że coś może bardziej boleć. Nie spałam nawet minuty. Rano znowu wzięli mnie na KTG, po raz kolejny - zero akcji porodowej, rozwarcie się nie zmieniło. Zdecydowali, że podadzą mi kroplówkę na wywołanie. Położna mnie zmierzyła i stwierdziła, że chyba będzie duże dziecko, lekarz na to, że nawet 3,5kg nie będzie miało - OKEJ. Kazali iść zjeść śniadanie i przyjść na kroplówkę, tak też zrobiłam. Zmienił się lekarz dyżurujący i on natomiast stwierdził, że WODY MI NIE ODESZŁY, PĘCHERZ JEST CAŁY, ROZWARCIE NA 1CM, ZERO AKCJI PORODOWEJ, więc nie ma po co podłączać kroplówki mam się położyć i czekać. Dodam, że ból się nasilał, a podczas badania pęcherza spadłam prawie z fotela. Poszłam się położyć, z bólu nie płakałam- wyłam. A oni nic, zero reakcji. Dostałam obiad który z trudem zjadłam bo wyginało mnie na wszystkie strony. Ok. 14:30 przyszła po mnie położna, że wywołujemy. Akurat  przyjechał Przemek, zapytalam czy może być ze mną - nie odmówiła co mnie aż zszokowało, ale godzine musiałam poleżeć sama, żeby mnie zbadali, zrobili KTG itd. O 14:45 dostałam kroplówke i wtedy się zaczęlo. Skurcze coraz silniejsze, częstsze. Co 3minuty. Aparat KTG nadal nie wykazywał akcji porodowej. Robiłam wszystko żeby zmniejszyć ból, leżałam, przekręcałam się, chodziłam, skakałam na piłce, Przemek masował, ale NIC nie pomagało. Po kolejnym badaniu i tak nic się nie ruszyło. Lekarz przebił pęcherz płodowy - wody poleciały, ZIELONE. Dalej pamiętam wszystko jak przez mgłę, pamiętam niesamowity ból, Przemka który kazał mi oddychać. Czy krzyczałam? Na początku parę razy głośniej krzyknęłam, potem już nie miałam na to siły. Po 4h przyszedł lekarz zbadał mnie, rozwarcie na 3palce, bóle okazały się nie być bólami porodowymi, zero postępu porodu. Zapytanie czy zgadzam się na cesarskie cięcie. Jeszcze nigdy odpowiedziałam tak zdecydowanie. Podpisałam zgodę, podłączyli mi cewnik, zabrali na blok. Tam anestezjolog próbował podać mi znieczulenie w kręgosłup. Trudno było, kazali mi się rozluźnić, ale jak, skoro skurcze już nie puszczały, tylko nachodziły i nasilały się? W końcu się wkłuli, poczułam przyjemne ciepło i potem to już nic nie czułam. A o 19:33 usłyszałam cudowny krzyk Lenki, pokazali mi ją - najśliczniejsza osóbka na świecie! Ważyła 4030kg. miała 57cm i cudowne długie włoski. Dostała 10punktów. Mnie zostawili i szyli, Lenka poszła z Przemkiem na badania. Jaka ulga, że wszystko z malutką w porządku. Ja po wszystkim, tam gdzie nie byłam znieczulona trzęsłam się jak galareta. Przenieśli mnie na salę pooperacyjną, przyszedł Przemek, potem pielęgniarki przyniosły Lenkę. Przemek popłakał się ze szczęścia, że ma takie dzielne kobiety. 

Szpitala nie wspominam dobrze, z resztą jak zawsze. Zagłodzili mi prawie Lenkę! Miałam pokarm, ale mało, nie wystarczało to malutkiej więc była głodna i krzyczała. Pielęgniarki na siłę kazały mi karmić, nie chcieli jej dokarmiać. A malutka cierpiała. We wtorek pielęgniarka przyszła i powiedziała, że jaka ze mnie matka, że nie mam serca, że głodzę własne dziecko. Wyrwała mi malutką i jak wychodziła to komentowała "widzisz jaką masz matkę? nawet nakarmić Cię nie potrafi" - to wystarczyło. Zaczęłam płakać, trząść się, akurat przyszedł ordynator na obchód kazał przełożonej pielęgniarek to wyjaśnić, ja dostałam tabletkę na uspokojenie. A ona? Później już była milutka, po prostu do rany przyłóż. 

Od środy jesteśmy w domku, powoli się przyzwyczajamy. Malutka przez pierwszy dzień cały czas była głodna, jadła jakby na zapas. Teraz to już się troszkę unormowało, jemy co 2-3h, a dziś w nocy dostała jedną butlkę i to o 4. Jesteśmy po 1 wizycie położnej, dzisiaj będzie kolejna. Mówiła, że za ciepło ją ubieram i kazała ubierać same body i skarpetki.. Nie wytrzymałam i i tak ubrałam ją w śpioszki, no bo malutka lubi ciepło i jak chociaż troszkę jej zimno to dostaje czkawki. No i przez te rady położnej malutka ma katarek. Wczoraj byliśmy na pogotowiu, bo nie widzieliśmy, czy to można tak zostawić. Powiedzieli nam, że mamy tylko odciągać katar i we wtorek / środe mamy iść na kontrolę do pediatry.

Tatuś dziś o 5 wyjechał do Niemiec. Kosztuje nas to dużo łez, ale poradzimy sobie, damy radę. Kochamy się i to najważniejsze. Jest szansa, że może uda mu się wrócić na weekend do nas. Jejku, tak bardzo bym tego chciała. 

Jesteśmy naprawdę szczęśliwą rodzinką!!! ;))



25 komentarzy:

  1. Śliczna Mała :)
    A poród? Za jakiś czas to się zatrze w pamięci.. A przynajmniej straci znaczenie w obliczu bycia mamą :)
    Wszystkiego dobrego! Jak się czujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja czuję się dobrze, rana praktycznie nie boli, czasami jak za długo pochodzę, albo gwałtownie się schylę. Dzisiaj zdejmą mi szwy ;)

      Usuń
  2. obawiam się, że i w moim szpitalu będę miała podobną " opiekę". To chamstwo, że kobiety rodzą w takich warunkach, w otoczeniu takich lekarzy.. ;(
    Ważne, że z Malutką wszytko ok ;* Jeszcze raz gratuluję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. nie bój się wyrażać swojego zdania, jeśli coś nie będzie Ci pasowało to im po prostu powiedz, NIE DAJ SIE IM!! ;))

      Usuń
  3. Jeszcze raz GRATULACJE Lenka jest śliczna i tylko o jeden dzień starsza od mojej Lenki :) co do porodu to jestem w szoku ze tak cie potraktowali pozdrawiam Natalia i Lenka :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Chamskie położne ehh, nie pierwszy raz czytam o takim ich zachowaniu. Gdyby mnie to spotkało to poszłabym na skargę i nie odpuściłabym wrednemu babsku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarga nic tu nie da, oni wszyscy są tacy ;)

      Usuń
    2. No właśnie, tak to jest z tymi naszymi szpitalami.
      Gratuluję jeszcze raz, piękna córeczka. I te włoski.. cudo :)

      Usuń
  5. Współczuję, że Twój poród tak wyglądał.
    A gratuluję pięknej córeczki!
    Życzę wiele uśmiechu, radości i cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. no, no ! Dzielna kobieto ! Maleńka jest cudowna !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale byłaś dzielna!! To wszystko już za Wami!
    A malutka jest najśliczniejsza na świecie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ona jest boska. odważna panna z ciebie:0

    OdpowiedzUsuń
  9. Taak... Wszechwiedzące pielęgniareczki i lekarze... Zwolnić powinni w końcu to może by ogłady nabrali i się nauczyli... Ale! Najważniejsze, że jesteście razem, że Lenka cała i zdrowa :) Duża panna, nawet moją Emi wagowo wyprzedziła! :) Cieszcie się soba, uczcie i wypoczywajcie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzielna jesteś kochana!!! ;))))
    Dla takiego Skarbka, warto ! ;))
    Cudowną macie córeczkę, niech się Wam zdrowo chowie ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jeszcze raz gratulacje ;) strasznie wspolczuje porodu .. u mnie to lekko ponad godzinka i po sprawie .. mam nadzieje ze szybko przejdzie ci "trauma" z tego wydazenia, bo moze w to teraz nie wierzysz ale niedlugo bedziesz pamietala te cudowne wspomnienia a o tych zlych zapomnosz lub wyciagniesz wnioski na pzyszlosc ;) sliczna coreczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam i włosy mi stają dęba. Kobieta kobietę powinna zrozumieć, wspomóc, a nie krytykować. Ważne, że Mała jest zdrowa i jesteście już w domku. Gratuluję raz jeszcze. Masz śliczną córeczkę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz śliczną córeczkę! Jak czytam takie opisy porodów to mi się płakać chce i modlę się, żeby trafić na dobrych ludzi na oddziale. O "terrorze laktacyjnym" to już chyba wszędzie można wyczytać... Najważniejsze, że wszystko się skończyło dobrze i że lekarz zdecydował się w końcu na cesarkę (choć uważam, że powinna być ona wcześniej). Dużo zdrówka Wam życzę! :)
    PS. W jakim szpitalu rodziłaś (jeśli mogę spytać) - ja co prawda będę w sąsiednim mieście, ale nad Bydgoszczą też się zastanawiałam...

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaka śliczna i jakie ma włoski;). Jak czytam o tych pielęgniarkach to masakra, współczuję że tak Cię potraktowała-jędza... Miałam szczęście że u mnie w szpitalu miałam dobrą opiekę.

    Trzymajcie się i wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  15. cudowna ta twoja Lenka i jaka duża..... i współczuję takiego porodu.... nie tak to powinno wyglądac....
    najważniejsze że zdrowa.... jesteście juz rodziną , wspaniałą więc zyczę dużo szczęścia

    OdpowiedzUsuń
  16. współczuję porodu! :(
    ja nie wiem co to znaczy ból porodowy, bo urodziłam bezboleśnie (cud!!!)! nie dość, że zabolało mnie dwa razy może to urodziłam za jednym parciem, w kilka minut...
    mój mąż nawet nie zdązył się w sali porodowej rozejrzeć :P

    ale nic! najważniejsze, że córeczka zdrowa!
    wszystkiego najlepszego dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  17. W jakim szpitalu rodziłas ??
    Ja mam jeszcze sporo czasu bo do stycznia , ale lepiej wiedziec czego unikac :)
    ślicznusia Córcia! gratulacje
    adziolandia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń