Cicho, cichutko, cichtuteńko.. Nic się nie dzieje.
Wczoraj minął termin z miesiączki, dzisiaj mija termin z USG z 9tc. Jak na razie nic się nie dzieję. Zaczynam się troszkę niecierpliwić. Wczoraj miałam lekkie załamanie, przepłakałam cały wieczór, bo zaczęłam panikować przed porodem, ale był ze mną P. to najważniejsze ;)) Kocham go nad życie, wiecie?
A jak to było u Was? Jakie miałyście objawy przed porodem? W poniedziałek lekarz mówił, że nic się nie dzieje, szyjka wszystko zamknięte. U mnie chyba nawet skurcze się uspokoiły Czasem coś gdzieś tam zakuje, bóle przypominają takie jak na miesiączkę. Czasem lekko zakuje w krzyżu. Najczęściej takie bóle mam w nocy, w dzień rzadko. Czop śluzowy mi nie odszedł. Za dużo czytam w internecie chyba, bo powoli zaczynam świrować. Nie chce mieć porodu wywołanego, chce żeby wszystko przebiegło naturalnie.. Pomóżcie dziewczyny ;)))
Obiecane zdjęcie wstawie.. jak zrobię ;P ;))
widac malej dobrze w brzuszku :) juz niedlugo, coraz blizej!! p.s. a bole to sa takie miesiaczkowe, idace od krzyza
OdpowiedzUsuńNo rób to zdjęcie, bo jeszcze do tego dojdzie, ze nie zdążysz:)
OdpowiedzUsuńJa miałam termin na 14, zaczęło się 12 wieczorem, też bałam się jak niczego w życiu ; P. Będzie dobrze !! Jeszcze kilka dni i Lenka będzie z rodzicami ; )
OdpowiedzUsuńHeh, ja miałam termin na 13ego września. 12ego byłam na wizycie, małe rozwarcie, kazał się zgłosić 17ego, zlecił od razu ktg. Syn się nie ruszał podczas badania, zostawili mnie w szpitalu. Potem kolejne ktg i wszystko w porządku, mały ruchliwy, skurczów brak. Do czasu. Wieczorem doszłam do wniosku, że po całym dniu leżenie bolą mnie plecy! A potem odszedł czop, kolejne ktg 100% siła skurczy, odeszły wody, gęste, zielone- cc.
OdpowiedzUsuńŚmiałam się, że sama się zawiozę do porodu i tak było, na wizytę sama przyjechałam samochodem!
I wierzę, że synal wiedział co robił, gdy nie ruszał się na ktg. Późnym wieczorem ciężko by było do szpitala dojechać :/
Trzymam kciuki za Was :)
czekamy :)
OdpowiedzUsuńMnie odszedł czop. Później miałam poród wywoływany - nie ma się czego bać. Mnie akurat poszło szybko, zaczęłam momentalnie mieć skurcze, potem lekkie krwawienie, później cisza... odeszły wody i Milcia pojawiła się po 7 godzinach :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się już niedługo będziesz tulić małą :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia i nie bój się za bardzo, tylko troszkę!
OdpowiedzUsuń